Ponad rok temu pisaliśmy na łamach Tygodnika 30 minut wydawanego z powodu lockdownu tylko w wersji elektronicznej o tym, czy koronawirus to broń biologiczna. Być może większości czytelnikom, którzy wówczas nie pobierali tej formy gazety, ten tekst mógł umknąć, ale okazuje się że temat powraca i jest nadal aktualny.
O czym pisaliśmy?
Przypominamy, że nieco ponad rok temu zastanawialiśmy się nad tym, czy koronawirus jest skutkiem działania natury, czy być może jest bronią biologiczną. W internecie nie brakuje artykułów i dyskusji na temat wirusów, które powstają w laboratoriach w Chinach. Pierwsze wzmianki i filmy pochodzą już z 2012 roku, kiedy to Mariusz Max Kolonko w korespondencji video z USA wskazywał na zapisy w raporcie wojskowym dla prezydenta, zawierające informacje dotyczące produkcji i użycia broni biologicznej przez Chiny do 2030 roku. Pod koniec stycznia hiszpański mikrobiolog Francisco Mojica stwierdził, że: „nie wyklucza, że koronawirus mógł powstać w laboratorium w Wuhanie w Chinach”. Zaznaczył również, że wirus prawdopodobnie wydostał się z obiektu badawczego z „powodu ludzkiego błędu”. Warto nadmienić, że nazwisko uczonego w przeszłości pojawiało się wśród kandydatów do nagrody Nobla w dziedzinie medycyny. Naukowiec z Uniwersytetu w Alicante wskazał w rozmowie z dziennikarzami, że wobec laboratorium w Wuhanie, „w którym prowadzone są badania nad patogennymi wirusami”, już wcześniej pojawiały się zastrzeżenia. Z kolei Profesor Francis Boyle, który jest ekspertem od prawa międzynarodowego i odpowiedzialnym za ustawę antyterrorystyczną dotyczącą broni biologicznej z 1989 roku, pełnił funkcję eksperta w trakcie rozwiązywania konfliktów międzypaństwowych na świecie. Według niego koronawirus wyszedł z laboratorium BSL-4 w Wuhan. Z różnych analiz naukowców na świecie wynika, że koronowirus posiada wzmocnione funkcje działania, dla wydajnego rozprzestrzeniania się wśród populacji ludzkiej. Mówiąc prościej: koronowairus może być wymiennikiem inżynierii genetycznej DNA SARS. Co więcej technologia ta najprawdopodobniej do Chin dostała się z Instytutu Naukowego z Północnej Karoliny. Wiary w naturalne powstanie koronawirusa nie daje również Iran.
Jednak naturalny?
Z drugiej zaś strony najnowszym dowodem na to, że koronawirus nie uciekł z laboratorium ani nie jest bronią biologiczną, są badania naukowców opublikowane w czasopiśmie „Nature Medicine”. Potwierdzają one teorię, że koronawirus SARS-CoV-2 ma naturalne pochodzenie. Współautor pracy prof. Kristian Andersen, immunolog i mikrobiolog ze Scripps Research, powiedział, że po analizie publicznie dostępnych danych dotyczących koronawirusa SARS-CoV-2 i koronawirusów pokrewnych, naukowcy z całą pewnością mogą stwierdzić, że koronawirus wywołujący COVID-19 powstał naturalnie. Naukowcy dokładnie przeanalizowali struktury koronawirusa, ze szczególnym uwzględnieniem białek, które przyłączają się do komórek ludzkich i zwierzęcych oraz umożliwiają wnikanie koronawirusa do środka komórek.
Światowy konflikt
Koronawirus stał się przyczyną eskalacji konfliktu na na linii Chiny – Stany Zjednoczone. Okazało się również, że gdy koronawirus SARS-CoV-2 zaczął rozprzestrzeniać się po świecie, chińska dyplomacja podjęła cały szereg działań, by zakwestionować coraz częstszy zwyczaj określania go nazwą „wirus z Wuhan”. Warto dodać, że rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian zasugerował 12 marca na swoim Twitterze, że „to amerykańska armia mogła sprowadzić wirus do Wuhan”. Z kolei dziennikarka telewizji PBS Yamiche Alcindor ujawniła, że w kuluarach Białego Domu koronawirus jest określany jako „Kung Flu”.Teorie spiskowe pojawiały się również po stronie amerykańskiej.
Teorii nie brakuje
W przestrzeni internetowej możemy odnaleźć wiele różnych informacji na temat pochodzenia koronawirusa. Jak podaje portal forsal.pl hamburski naukowiec prof. Roland Wiesendanger zebrał dowody z lat 2019 i 2020 i jest pewien, że: „Informacje o wirusie i liczne publikacje w czasopismach specjalistycznych i w mediach społecznościowych, pokazują, że koronawirus był wypadkiem laboratoryjnym”. „Koronawirus pochodzi z laboratorium w Wuhan” – mówi „Bildowi” prof. Wiesendanger. Naukowiec twierdzi, że nietoperze nie były oferowane na targu rybnym w centrum Wuhan, który często określa się mianem epicentrum pandemii. Za to „Instytut wirusologiczny w mieście Wuhan posiada jedną z największych na świecie kolekcji patogenów nietoperzy, które pochodzą z odległych jaskiń w południowych prowincjach Chin. Jest niezwykle mało prawdopodobne, aby nietoperze przedostały się w sposób naturalny do Wuhan z odległości prawie 2000 km, a następnie wywołały ogólnoświatową epidemię w bezpośrednim sąsiedztwie tego instytutu wirusologicznego” – argumentuje. I dodaje, że jako pierwszy został zarażony młody naukowiec z instytutu wirusologicznego w Wuhan.
Z kolei portal medonet.pl informuje, że wirusolog Li-Meng Yan w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem „El Mundo” powiedziała m.in.: “targ w Wuhanie nie jest źródłem koronawirusa, podobnie jak żadne dzikie zwierzę nie jest pośrednikiem w drodze zakażenia człowieka. Koronawirus nie wywodzi się z przyrody”. Yan zaznaczyła też, iż nie wierzy, “że choroba powstała w sposób przypadkowy”. Na stronie medonet.pl czytamy również, że „urzędnicy z uznawanego za pierwsze na świecie ognisko koronawirusa SARS-CoV-2, usunęli kluczowe dowody z rynku owoców morza, które uważano za centrum pandemii”. Tak twierdzi m.in. mikrobiolog z Uniwersytetu w Hongkongu, profesor Kwok-Yung Yuen. Wszystko to wywołało ogromne poruszenie na całym świecie. Szczególnie wśród tych, którzy wierzą w spiskowe teorie na temat pandemii i uważają, że rację mają głoszący pogląd, że SARS-CoV-2 wymknął się z laboratorium albo wręcz celowo został z niego wypuszczony. Dodajmy, że osób, którym bliskie są tego typu opinie jest całkiem sporo. W tabloidowych mediach, a szczególnie w serwisach społecznościowych, ten sposób widzenia globalnej pandemii ma rzesze zwolenników.
Zebrał i opracował
Paweł Szpur
Źródła i cytaty:
www.o2.pl/artykul/iran-szuka-winnych-koronawirusa