Zgodnie z zapowiedzią miało być o jedzeniu i będzie, ale nie tylko. Nie chcę być posądzona o promowanie konkretnych tytułów, dlatego polecam w goglach wpisać hasła: gotowanie z chwastów lub jadalne chwasty. Okaże się, że przeglądarka podpowie bardzo wiele przepisów na jedzenie roślin, które zwyczajnie rosną na łąkach, są – że tak powiem – ogólnodostępne i za darmo.
Szyszki świerkowe w dżemie? Brzmi wykwintnie, prawda? Polecam sprawdzić jak wygląda lebioda i przyrządzić ją dokładnie tak, jak robimy szpinak – smażona z przyprawami na oliwie z cebulą i/lub czosnkiem. Ważne, aby nie miała jeszcze łykowatych łodyg, wówczas jej liście są jeszcze delikatniejsze w smaku niż szpinak – słowem cymes. A może pesto z liści rzodkiewki? Ja doprawiam nacią marchwi, tej jeszcze młodej, z małym korzonkiem. Wszystko blenduję z przyprawami, odrobina oliwy, czosnkiem i wege parmezanem (takim ze słonecznika). Doskonale sprawdza się jako sos do pomidorów!
Trzeba poruszyć nieco kulinarną wyobraźnią, nieco wesprzeć się przepisami, zainspirować naturą, a okaże się, że delicje rosną za płotem, na łące, a czasami coś co uważamy za odpad, jak nać marchwi czy liście rzodkwi, mogą być pysznym jedzeniem. Do tego są bogate w witaminy i minerały.
Roślinne jedzenie chroni klimat, a ten wymaga wiele pracy. Ostatnie, bardzo rzetelne badania NASA i NOAA wykazały, że w ziemskiej atmosferze znajduje się obecnie dwa razy więcej ciepła niż w 2005 r. Cytując informacje o badaniu: Rezultaty badania wskazują, że wyemitowane przez ludzkość gazy cieplarniane doprowadziły do zatrzymania ciepła w atmosferze, co następnie przyspieszyło topnienie śniegu i lodu. W efekcie do atmosfery uleciało dużo pary wodnej ograniczającej ucieczkę promieniowania z Ziemi. Zatem im mniej gazów cieplarnianych, tym większe szanse, że przetrwamy więcej niż 30 lat.