Dyskryminacja w pracy to niestety dość powszechne zjawisko w wielu firmach i przedsiębiorstwach. I nie chodzi tu tylko o nierówne traktowanie ze względu na płeć, ale też na podział obowiązków, bezpodstawne obniżanie pensji, molestowanie seksualne, mobbing, wytykanie niekompetencji przy innych czy faworyzowanie poszczególnych pracowników. Mimo że dyskryminacja w miejscu pracy jest wyraźnie zakazana w Kodeksie Pracy, to nadal się zdarza, więc lepiej wiedzieć, jak sobie z nią radzić.
Asertywność i reagowanie
W pracy sami możemy stać się świadkami nierównego traktowania innych ze względu na ich odmienność. Zdarzają się jednostki, które nie pozwolą na poniżanie współpracowników w swojej obecności, a tym samym staną w ich obronie. Taka reakcja jest wręcz wskazana. Oczywiście trzeba dodać do tego dobre maniery i nie zniżać się do poziomu osób, które będą próbowały kogokolwiek prześladować. Taka reakcja może okazać się wystarczająca.
Polityka antydyskryminacyjna
Pracodawca powinien zapewnić nam możliwość zwrócenia się do kogoś w razie, gdy zauważymy oznaki dyskryminacji wobec innych lub sami jesteśmy jej ofiarą ‒ może być to jedna osoba albo dział czy komisja. W ten sposób przełożony tworzy wizerunek dbającego o swoich podwładnych. Z kolei im samym lepiej się pracuje, wiedząc, że ktoś się o nich troszczy i dba o komfort psychiczny.
Dyskryminacja a prawo
Zgodnie z art.18 Kodeksu Pracy w Polsce panuje całkowity zakaz dyskryminacji, ale z jego przestrzeganiem jest różnie. Przede wszystkim nie ma prawnej zgody na prześladowanie ze względu na płeć, wygląd, religię. Wszyscy zatrudnieni na podstawie umów cywilnoprawnych zawsze mogą powołać się na ten przepis. Gdy sytuacja staje się nie do wytrzymania, można również oskarżyć prześladowcę o naruszenie dóbr osobistych. Ale najlepiej porozumieć się bez wchodzenia na drogę sądową. Takie konflikty mogą utrudnić znalezienie innego zatrudnienia. Dlatego, zanim przekażemy sprawę do sądu, warto skontaktować się z prawnikiem, który podpowie, co będzie lepsze ‒ czy sytuacja jest już za poważna, czy może jednak wystarczą rozmowy i upomnienia. W trakcie rozwiązywania problemu pracodawca nie może rozwiązać z nami umowy.
Dowody
Wszystkie wymienione metody i sposoby upokorzenia to dosyć poważne zarzuty. Jak w każdej sprawie, potrzebne są jasne dowody. W tym celu można posłużyć się chociażby korespondencją e-mailową, SMS-ową, zeznaniami świadków. Liczy się też to, czy ktoś jeszcze jest traktowany w podobny sposób, bo wtedy łatwiej będzie udowodnić takie poniżanie winnemu. Taką „kolekcję” kierujemy do kadr albo zaufanych i kompetentnych pracowników.