Lubię gwar, radość, uśmiech, niepohamowaną beztroskę, słońce, piegi i kolory. Dlatego ubiegły weekend był moim upragnionym od dawna. Niegdyś nierzadko widywałam tylu ludzi w jednym miejscu, o jednym czasie, bez waśni, bez trosk. Bliska jest mi idea wydarzeń typu „Eksplozja Kolorów” czy „Festiwal Holi” wywodzących się z Indii. Jeśli pod danym happeningiem kryje się miłość, szczęście, pogoda ducha to wchodzę w ich organizację z ogromną satysfakcją. Tak też było na Słonecznej Polanie w ostatnią sobotę lipca. Półmetek wakacji był idealną okazją do zabawy. Wielobarwne, rozradowane orszaki młodzieży, rodziny z dziećmi obsypane fioletami i żółcieniami spacerowały po całym Szczawnie – Zdroju. W tym momencie sama kliknęłabym sobie: „Lubię to”! Zapomnieliśmy, wyłączyliśmy się w tym czasie z haseł: covid-19, pandemia, choroba, strach, niebezpieczeństwo, niepewność. Trochę symbolicznie oczyściliśmy swoje myśli z tego, czego w ostatnim czasie się obawiamy. Liczę, że obwieszczany coraz częściej 15 sierpnia jako punkt kulminacyjny kolejnej fali nie dojdzie do skutku i w dalszym ciągu będziemy korzystać z uroków życia i pełnej palety jego barw. Życzę tego nam wszystkim.
Pisząc ten tekst jestem w fazie przedurlopowej, Wy czytając ten tekst będziecie mogli razem ze mną cieszyć się moim wakacyjnym szczęściem. Nela do wozu, walizki do bagażnika i jedziemy – tour de Pologne przed nami 😉 Taki, który nam się po prostu należy, choć wcale go nie planowałam. Ale odkąd jestem mamą spontany wychodzą mi najlepiej, uwierzcie 🙂 Jeszcze nie wiem, dokąd konkretnie poniosą nas cztery koła i nasze łącznie cztery nogi, ale w domu, w garach, przy żelazku i z mopem nie mam zamiaru spędzić upragnionego wypoczynku. Jeśli jesteście zainteresowani naszymi podróżami zapraszam do obserwowania karolowych mediów społecznościowych.
Aaa… pochwalę się, że w fazie budowy jest moja www. W końcu! 😉 Więc i tam niebawem będziecie mogli się rozgościć i wrócić do różnych treści sprzed lat.
Słońca dla moich czytelników!
Karola