Muzyczny wieczór z agentem 007 w Filharmonii Sudeckiej
„Wieczność – jak pisał w Małżeństwie Nieba i Piekła słynny angielski mistyk, William Blake – kocha dzieła czasu”. Mogliśmy się o tym przekonać podczas bondowskiego wieczoru w Filharmonii Sudeckiej, zorganizowanego 15 października 2021 roku.
Tak się tworzy historię
Koncert rozpoczęła ścieżka dźwiękowa z „Doktora No” z 1962 pt. „James Bond Theme”. Pierwotnie ten charakterystyczny motyw autorstwa Monty Normana wykonywany był przez James’a Barry’ego z orkiestrą. Wówczas ani odtwarzający główną rolę Sean Connery, ani scenarzyści czy producenci filmu, nie spodziewali się, że osiągną tak wielki sukces. Nie przypuszczali też, że przysłowiowe „5 minut sławy” w ich przypadku oznaczać będzie lata, dając rację bytu czemuś wielkiemu, że za ich sprawą „zrodzi się” opus magnum.
Rosja nie taka zła
W kolejnej części przygód o słynnym agencie 007 piosenką przewodnią, która uplasowała się w historii muzyki filmowej na dość wysokiej pozycji (z racji nominacji do Złotego Globu), był tytułowy numer „From Russia with Love” („Pozdrowienia z Rosji”), zaprezentowany wałbrzyskiej publiczności również jako drugi (1963). Słowa do niego napisał Lionel Bart zaś samo wykonanie zawdzięczamy Matt’owi Monro. W Filharmonii Sudeckiej usłyszeliśmy je, podobnie jak pozostałe hity, z ust kobiecych – Katarzyny Wołoszyn i Katarzyny Dacków.
Sukces ma wielu ojców
Podczas piątkowego wieczoru hołd oddano także trzeciej odsłonie Bonda – obrazowi „Goldfinger”. Warto wspomnieć, iż tytuł ten za sprawą Shirley Bassey utrzymywał się na szczycie listy przebojów przez prawie siedemdziesiąt tygodni! Dodajmy również, że w jego nagraniu uczestniczył Jimmy Page! (Led Zeppelin). Na popularność tejże kompozycji niemały wpływ miał zapewne też i George Martin, znany ze współpracy z grupą The Beatles.
Kobiety „na zabój” kochają diamenty i Bonda
Bez wątpienia muzycznym „majstersztykiem”, zarówno wtedy – w 1971 roku – jak i kilka dni temu – w naszej lokalnej, acz pięknej sali koncertowej, okazał się utwór „Diamonds Are Forever” („Diamenty są wieczne”). Tekst wyszedł spod pióra Dona Black’a, a wyśpiewała go po raz kolejny Shirley Bassey. W 1973 roku bondowski soundtrack, tym razem „Live and Let Die” („Żyj i pozwól umrzeć”), postanowiono powierzyć męskiemu głosowi – i to niebylejakiemu, bo należącemu do samego Paula McCartney’a. Wybór okazał się trafny – statuetkę Grammy wspomniana piosenka otrzymała aż dwukrotnie: pierwszy raz w roku 1974 i drugi – w 1993 (cover Guns N’Roses). Młodsi słuchacze powinni kojarzyć ją nie z Bonda a ze… „Shreka”!
Na fali
Bond zawsze szedł z duchem czasu. Nigdy się nie ociągał, nie zwalniał, nie przystawał. Tak było też z muzyką – w produkcji z 1895 roku zatytułowanej „A View To A Kill” postawiono na grupę z nurtu tzw. Nowej Fali. Duran Duran, bo o tym zespole mowa, dokonał rzeczy fenomenalnej – zdobył pierwsze miejsce na amerykańskiej liście Billboard Hot 100! Sudeccy filharmonicy nie byli w niczym gorsi – i chwała im za to! Mocne, rockowe brzmienie w symfonicznej oprawie, sprawiło iż każdy, bez wyjątku, zapragnął w tym jednym, konkretnym momencie „zatańczyć w ogniu” („dance into the fire” – przyp.red).
Złote oko patrzy
Rok 1995, do którego w muzyczną podróż udaliśmy się (znów!) owego pamiętnego wieczoru, należał do Tiny Turner i „GoldenEye”. Muzykę skomponował Eric Serra, tekst popełnili: Bono i The Edge z U2. Podczas piątkowego koncertu na nowo odżyły zatem wspomnienia o charyzmatycznym i łamiącym niewieście serca agencie z MI6, granym przez Pierce’a Brosnana. Dwa lata później, w 1997 roku, widzowie mogli podziwiać aktora w „Tomorrow Never Dies” („Jutro nie umiera nigdy), wsłuchując się jednocześnie w urzekającą kompozycję Davida Arnolda, Mitchella Froom i Sheryl Crow, którą wałbrzyscy fani Bonda mieli okazję „delektować się” na występie w Filharmonii Sudeckiej.
Historia zatacza koło
Nie zabrakło też i innych muzycznych „smaczków” w rodzaju monumentalnego „Skyfall” z 2012 (Adele) czy delikatnego „Writing’s on the wall” (rok 2015, „Spectre”, wykonanie – Sam Smith). Obydwa przeboje zdobyły prestiżowe nagrody, łącznie z Oscarem i Złotym Globem zaś Daniel Craig – szósty odtwórca kultowej roli – przeszedł dzięki tym tytułom do historii.
Działalność prowadzonej pod dyrekcją Maćka Banachowskiego orkiestry Filharmonii Sudeckiej również zapisze się w kronice najważniejszych wałbrzyskich wydarzeń muzycznych. O to artyści mogą być spokojni, zwłaszcza po otrzymanych na stojąco owacjach i po bisie, podczas którego zgromadzeni w tym jakże urzekającym miejscu melomani, zaśpiewali wspólnie z muzykami „(I’ve Had) Time of My Life” – najbardziej rozpoznawalny utwór z filmu z filmu „Dirty Dancing” (1987).