Studio Espresso gościło w Restauracji Pod Lwami w Szczawnie-Zdroju
Espresso z Aleksandrą Gruszką
z nauczycielką matematyki, której pasją jest bieganie rozmawiał Paweł Szpur
Trochę się rozminęło życie zawodowe z pasją. Czy nie powinnaś uczyć WF-u?
Myślę, że czym więcej ma się ciekawych rzeczy do zrobienia, tym życie jest weselsze.
Ale zawodowo trafiłaś do idealnej szkoły – IV Liceum Ogólnokształcące, szkoła sportowa, więc twoja pasja współgra.
W pewnym sensie współgra, choć uczenie matematyki to zupełnie inna sprawa.
Czyli rozumiesz sportowców, że nie zawsze mają czas na matematykę.
To prawda. Tak, rozumiem ich aczkolwiek nasze klasy sportowe świetnie „stoją”, jeżeli chodzi o uczenie się matematyki. Rozumiem, że może być im ciężko poradzić sobie z połączeniem treningów oraz nauki, ale radzą sobie wyśmienicie.
Przejdźmy zatem do Twojej pasji. Biegasz od kiedy i dlaczego?
Od czasu urodzenia drugiego dziecka, czyli w sumie od 2013 roku. Dlaczego? Bo to lubię, bo to sprawia, że odnajduje siebie, że jest mi dobrze w tym, co robię. Przede wszystkim w bieganiu, które trwa bardzo długo – od 12 do 20 godzin. Ultrabiegi na 100 kilometrów po górach stanowczo są moją pasją.
Czy faktycznie tak jest, jak opowiadają Twoje koleżanki i koledzy z biegania, że u Ciebie jest full profesjonalizm – czyli dieta?
Z dietą bym nie przesadzała. Uwielbiam jeść, jeżeli tutaj ktoś narzuciłby mi taki mocny reżim to byłoby ciężko. Aczkolwiek, jeżeli chodzi o treningi, to nie ma zmiłuj się. Jest trening, jest pewien plan do zrealizowania, to nie jest ważne czy pada czy ziębi…trzeba wyjść i zrealizować. To po to, żeby później zrealizować cele, które samemu sobie się stawia.
To jak wygląda w takim razie twój tydzień treningowy?
Ogólnie mam dwa, albo jeden dzień wolny w tygodniu. Biegam czasami wcześnie rano. Wstaję skoro świt, nawet o czwartej rano, żeby później mieć dzień wolny i czas na rodzinę. Czasami o 22:00 lub 23:00 idę biegać, jeżeli nie ma się tego czasu wcześniej. To wszystko dzielę między pracę, między dzieci, między rodzinę. Do tego dochodzą również ćwiczenia ogólnorozwojowe, czyli nie tylko samo bieganie, ale też rozciąganie i trening.
To jakie lubisz najbardziej biegi? Te górskie i na jakich dystansach?
Stanowczo górskie, góra – dół, to są moje ulubione biegi i wszystko, co jest w okolicy stu kilometrów, nie mniej. Chociaż teraz szykuję się na 140 kilometrów. Ale jednak te „seteczki” to najlepsze dystanse.
Dziękuję za rozmowę.
W dalszej części wywiadu nasz gość opowiada o „Sudeckiej setce”, o swoich biegach w ultramaratonach oraz o tym jak wyglądają lekcje matematyki.
WIĘCEJ WIADOMOŚCI
Z klasyką i jazzem przez Dolny Śląsk
Apetyt na piękno
Czas na wystawę „Zauroczeni przyrodą”