Studio Espresso z Michałem Borzemskim z trenerem i promotorem koszykówki, a także organizatorem turnieju koszykówki ulicznej Alkatraz i trenerem grup młodzieżowych w MKS Szczawno-Zdrój rozmawiał Paweł Szpur
Byłeś już naszym gościem – jednym z pierwszych zresztą. Wóczas mówiliśmy o twojej grze w futbool amerykański i o koszykówce. Dziś jesteś trenerem młodych adeptów i – jak co roku – organizujesz Alkatraz.
Dokładnie tak jest. Jak nagrywaliśmy pierwszy wywiad to był 2016 rok. Byłem drugim gościem, a wcześniej wystąpił mój obecny dyrektor, Tomasz Durajczyk. Wszystko się zgadza. Zawodnikiem już nie jestem – ani koszykarskim, ani zawodnikiem futbolu amerykańskiego, ale dalej robię turniej Alkatraz i jestem trenerem grup młodzieżowych w zespole MKS Basket Szczawno-Zdrój. Turniej nasz, w tym miejscu, gdzie dzieje się historia streetballa w Polsce. To śmiało można nazwać, to zostało okrzyknięte oficjalnie. Nieoficjalnie – jest to „mekka” polskiego streetballa. Prawdziwe wydarzenie streetballowe w Polsce.
Skąd się wzięła nazwa turnieju i dlaczego w tym miejscu?
Za ścianą, czyli jak przejdziemy przez Aleje Wyzwolenia, za dawnym Empikiem było boisko do koszykówki – takie zrobione samemu. Tam rządził mój serdeczny przyjaciel Marcin Sikorski, który grał w Górniku i był wicemistrzem juniorów w Polsce. Tam się kręciło wszystko wokół koszykówki, całe to podwórko. To było podwórko na jeden kosz. Ja, mieszkając na Starym Zdroju, w wieku 18, 19 lat jeździłem po Wałbrzychu, szukając wrażeń i znalazłem tutaj takich pasjonatów koszykówki – takich jak ja. Graliśmy tam dwa lata. Nagle doszliśmy do wniosku, że trzeba poszukać placu, który będzie się bardziej nadawał do tego, by grać na dwa kosze. Za miedzą, Kuba z Marcinem znaleźli ten plac, który był wcześniej przygotowany, również pod siatkówkę. Mieliśmy tutaj przychylną osobę – Pana Tadeusza Pogoszewskiego, którego serdecznie pozdrawiam, nauczyciel i pasjonat koszykówki. Od niego wyszedł pomysł, aby sformalizować to ze szkołą. Ówczesny dyrektor, Pan Wrona pozwolił na to, i tak powstały pierwsze kosze. Pierwsze kosze to były samoróbki, a oczywiście obecne są z atestem. Od tego w 2003 roku się zaczęło.
Ten turniej jest tak profesjonalny, że ściągasz gwiazdy koszykówki lub byłe gwiazdy koszykówki. Jak ci się to udaje?
Jak już mówiłem, zaczęło się to wszystko w 2003 roku. Na pierwszym turnieju było sześć drużyn, na drugim było już osiem, ale to był taki „boom” na koszykówkę – wtedy taką streetballową, bo wówczas przejawiał się taki styl AND1. Firma od butów stworzyła taką drużynę streetballu, gdzie można było używać różnych trików. Taki styl typowo nowojorski i tak koszykówka „zakorzeniła się” tutaj. My pod ten styl stworzyliśmy ten turniej. To spodobało się zawodnikom, którzy grali, którzy obecnie występują, a wiemy, że Wałbrzych jest miastem koszykówki. Dużo zawodników grało w koszykówkę. Często nie mieli miejsca, by zagrać w III lidze, bo była I lub II – to znajdowali swoje upodobania w boiskach, przychodzili i grali. Wiadomo – z roku na rok coraz bardziej zaczynało się to „rozsławiać”, głównie przyjeżdżali streetballowcy, tacy „zajawkowicze”, pasjonaci jak my, ale wśród tych pasjonatów również znajdowali się zawodowcy.