Arkadiusz Milik rewelacyjnie wprowadził się do ekipy Juventusu Turyn. Wiadomo było, że nie był to pierwszy wybór Massimiliano Allegriego w mijającym oknie transferowym. Milik, przechodząc do Juve, niejako godził się z rolą zawodnika rezerwowego a na pewno nie tego, który będzie pierwszym wyborem trenera, mając za konkurenta wschodzącą gwiazdę europejskiej piłki Duszana Vlahovicia. Tymczasem reprezentant Polski zaliczył prawdziwe wejście smoka. Absolutnie wykorzystał te kilka minut, które dostał w meczu ze Spezią i w kolejnym pojedynku Serie A wyszedł w podstawowym składzie, jak również w spotkaniu z PSG w Lidze Mistrzów.
Jak będzie dalej – nie wiem, ale Milik dużo ryzykował decydując się na przejście do Starej Damy. Kilkakrotnie rozpisywałem się tutaj o roli piłkarskich managerów, czy wyborów samych zawodników jeśli chodzi o zmianę klubu, gdy pojawia się oferta z uznanej piłkarskiej marki. Co wybrać – możliwość gry dla legendarnego klubu, jednak z ryzykiem niesprostania oczekiwaniom trenera, właścicieli, konfrontacji swoich umiejętności na najwyższym szczeblu czy gwarancję gry w klubie słabszym, bez wielkiej historii, bez presji i oczekiwań kibiców. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Kto dziś pamięta na przykład, że w 2001 roku Sławomir Wojciechowski został zawodnikiem Bayernu Monachium. Ilu kibiców tak naprawdę kojarzy dzisiaj tego piłkarza?
Był on gwiazdą ligi szwajcarskiej a Bayern pozyskał go jako uzupełnienie szerokiej kadry. Takich zawodników wielkie kluby ściągają w każdym oknie transferowym po kilku, większość nie przebija sie nawet do meczowej kadry a to z kolei może oznaczać np. zniknięcie z orbity zainteresowań selekcjonera kadry narodowej. Każdy transfer nawet największych gwiazd (patrz Leo Messi) wiąże się z ryzykiem. Kiedy warto je podejmować? Kiedy uznać to za wyzwanie (Milik w Juventusie) a kiedy za nagrodę za całą karierę (Jerzy Dudek w Realu Madryt) …są to bardzo ciekawe zagadnienia, pokazujące jak złożoną dziedziną jest futbol.