Za nami dwa mundialowe mecze Polaków. Kiedy ukaże sie ten tekst będziemy już także po spotkaniu z Argentyną i miejmy nadzieję z awansem do 1/8 finału mistrzostw świata (pisze to jako kibic reprezentacji). Ale dzisiejszym tekstem chcę nawiązać trochę do pytania jakie zadałem kilka tygodni temu na tych łamach – co jest naszym celem w Katarze a ściślej, co powinno nim być i czy go realizujemy?
Od razu muszę napisać, że należę zdecydowanie do grupy kibiców i komentatorów, którzy skrajnie krytycznie oceniają mecz z Meksykiem. Absolutnie nie przekonują mnie argumenty, że nie ma co się czepiać stylu skoro taktyka – „na zero z tyłu” została zrealizowana a gdyby Lewandowski strzelił karnego to byśmy wygrali. A ja się pytam: czy nie mogliśmy wygrać jakbyśmy zagrali bardziej odważnie i ofensywnie? Czy gra w taki sposób nie jest marnowaniem potencjału tych zawodników?
Dla mnie oczywiście jest. Uważam, że są na tyle dobrzy, że mogliby prowadzić z takim przeciwnikiem otwartą grę a opowieści o znacznie lepszym wyszkoleniu technicznym rywali, strachu przed wyprowadzaniem akcji podaniami od własnej bramki, na przemian – śmieszą mnie i wkurzają. Jakże inaczej wyglądała gra z Arabią kiedy w ataku zagraliśmy dwójką napastników. Liczę też na to w starciu z Argentyną. Wiadomo z kim gramy, stuprocentowego awansu jeszcze nie mamy, oczywiście nie ma co porywać się na ultraofensywną grę i wymianę ciosów od pierwszej do ostatniej minuty ale nie przechodźmy znowu do skrajności jaką była taktyka z Meksykiem.
I odpowiedzmy sobie jeszcze raz na pytanie – co jest naszym celem nam tym mundialu? Wyczołganie się z grupy do 1/8 finału? Co nam to da? Poprawienie statystyk w tabeli wszech czasów? Uważam, że powinniśmy grać odważniej, nawet kosztem strat bramek i odpadnięcia w fazie grupowej bo tylko taką grą można zdobyć bezcenne doświadczenie, szczególnie jeśli chodzi o młodych zawodników, które zaprocentuje w kolejnych turniejach!