Dawno, dawno temu… na Zamek Grodno wkroczyli żołnierze Armii Czerwonej. Chcecie wiedzieć, co się wtedy wydarzyło? Zachęcamy do przeczytania kolejnej Legendy Zamku Grodno.
Jak studnia straciła wodę
Wraz z końcem jednego z najkrwawszych konfliktów w historii ludzkości, na Dolny Śląsk wkroczyli żołnierze Armii Czerwonej, wypierając armię III Rzeszy. Gdy Rosjanie dotarli do imponującego zamczyska na szczycie wzgórza, w atmosferze radości towarzyszącej zakończeniu długiego konfliktu, postanowili wybrać to miejsce na świętowanie. Czymże jednak byłaby zabawa bez urozmaicenia jej paroma litrami napoju o magicznych właściwościach?
Gdy nadszedł poranek, na dziedzińcu Zamku Grodno napotkać można było śpiących żołnierzy, odpoczywających po nocnych hulankach. Około południa, pierwszy z uczestników nocnej przygody, zdołał dokonać nadludzkiego czynu i lekko unieść, ciężkie, zmęczone życiem powieki, by z powrotem przymrużyć je pod wpływem okrutnego bólu, zadanego mu przez światło słoneczne.
Z ust biedaka wydobyło się ciche „woda”, po czym przypomniał sobie o studni, zdobiącej zamkowy dziedziniec. Zebrał się i resztkami sił zmusił odrętwiałe ciało do powolnego czołgania się ku zbiornikowi z życiodajnym płynem. W przeciągu nadchodzących godzin ten sam proces powtórzył się wielokrotnie. A to za sprawą kolegów radzieckiego bohatera. Co więc stało się z wodą z zamkowej studni, która dziś świeci pustkami? Wiemy, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu było jej sporo. Miejscowi powiadają, że właśnie tego dnia studnia, z nie do końca wyjaśnionych przyczyn, zupełnie wyschła.
źródło: UG Walim