Rozmowa Tygodnia z Piotrem Kwiatkowskim, radnym Rady Miejskiej Wałbrzycha, Przewodniczącym RWS Śródmieście, w którym swoją siedzibę ma Stowarzyszenie Ukraina-Polska Wałbrzych.
Jak to się stało, że Stowarzyszenie Ukraina-Polska ma swoją siedzibę w Radzie Wspólnoty Samorządowej Śródmieście i skąd pomysł, by działać razem?
Od samego początku, kiedy Ukraińcy pojawili się w Wałbrzychu znaleźli w RWS Śródmieście, ul. Chrobrego 1 nad apteką swoje miejsce. Zorganizowaliśmy jako RWS projekt, pozyskując środki z Urzędu Marszałkowskiego, zorganizowaliśmy pierwszą naukę języka polskiego. Odbywają się też m.in. wycieczki i zajęcia dla dzieci. Chyba już od czterech czy pięciu lat.
Dowiedzieliście się, że Rosja najechała na Ukrainę. Kiedy podjęliście decyzję o zorganizowaniu pomocy – zarówno dla osób pozostających na terenie Ukrainy, jak i tych przybyłych?
Stowarzyszenie od początku monitorowało sytuację, gdyż jego członkowie na bieżąco mieli kontakt z rodzinami na Ukrainie. Każdy liczył, że konfliktu nie będzie, nie będzie wojny tylko polityczna zawierucha. W momencie, kiedy rzecz się stała, to natychmiast została podjęta decyzja o wsparciu Ukrainy, jako pierwsze miejsce w Wałbrzychu do zbierania i pozyskiwania darów.
Szybki był odzew wśród lokalnego społeczeństwa?
Tak, od momentu, kiedy zostało powiedziane, że zbieramy dary, zaczęły one spływać. Z dnia na dzień weryfikowaliśmy tylko potrzeby. Dary to było wszystko: ubrania, środki czystości i tak dalej. Mówiliśmy co potrzeba, ponieważ w pierwszym momencie myśleliśmy, co możemy wysłać do Ukrainy. Rzeczy, które mogą się przydać na froncie: środki opatrunkowe, chemia, żywność pakowana długoterminowa. Później była ludność cywilna, a później zaczęliśmy myśleć o Ukraińcach, którzy zaczęli przyjeżdżać do Polski.
Czy zmieniła się lokalizacja zbierania darów, czy nadal jest to siedziba RWS Śródmieście?
Nadal zbieramy, aczkolwiek ciężar zbórki osłabł, gdyż w mieście pojawiło się wiele miejsc zbiórek: Piaskowa Góra, Podzamcze, szkoły zaczęły zbierać, hufiec ZHP. Natomiast w MOPS w Wałbrzychu jest punkt przyjęć Ukraińców. Planujemy przynajmniej do końca przyszłego tygodnia zbierać dary, aczkolwiek myślimy o tym, żeby zrezygnować ze zbierania darów dla Ukrainy w siedzibie RWS, tylko dlatego, że Ukraińcom potrzebne jest miejsce, gdzie będą mogli się uczyć języka czy spotykać. W swoim środowisku. Będziemy nadal działać jako wolontariusze.
Co teraz jest potrzebne?
Najważniejsze są środki higieny osobistej: pampersy, podpaski, bandaże, środki dezynfekujące. Część rzeczy idzie na Ukrainę: dla wojska, dla osób cywilnych, ale część środków została dla osób, które przyjechały do Wałbrzycha. W dalszym ciągu potrzebna jest chemia, pasty do zębów, szczoteczki, mydła, szampony. Wszystkiego rodzaju baterie i powerbanki, które wysyłamy tam. Bardzo brakuje jedzenia dla dzieci, dla maluchów takie jedzenie instant, żeby można było je przygotować. Unikamy odzieży, bo jest tego naprawdę dużo, jedynie odzież termiczna, specjalistyczna i nowa dla dzieci.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Paweł Szpur