Podczas „Nocy Muzeów” w Muzeum Porcelany odbył się wernisaż wystawy „Elita śląskiej porcelany Hermann Ohme – 140. rocznica powstania fabryki”. Kiedy narodził się pomysł tej ekspozycji?
Dziś, otwierając tą wystawę, powiedziałem, że pomysł ma tak naprawdę ponad 10 lat. Bo właśnie mniej więcej przed dekadą pojawiła się idea, by zorganizować wystawę, pokazać porcelanę, chyba najwybitniejszej, najlepszej wałbrzyskiej porcelany. Chyba jednej z najlepszych, najbardziej wybitnych europejskich fabryk porcelany, czyli porcelany z fabryki Hermana Ohme, która wyróżnia się na tle innych – jakością, wzornictwem i dekoracjami.Tytuł wystawy to jest „Elita”, chodzi nie tylko o śląską, ale też europejską porcelanę. Pomysł był od dawna i pojawił się w naszych głowach. Mieliśmy świadomość, że jakość tej porcelany, to jakie będą eksponaty nie pozwala na to, żeby zrobić tą wystawę w taki kompromisowy sposób – żeby z jednej strony pogodzić nasze oczekiwania i nasze wizje z tym, co możemy zrobić. Mówię tu o możliwościach technicznych i finansowych. Czekaliśmy aż dojrzejemy, żeby tą wystawę zrobić w taki sposób w jaki sobie ją wyobrażamy. Ten czas nadszedł.
Czy pandemia pomogła w tym czy przeszkodziła?
Kidy powiedzieliśmy sobie, że „robimy Ohmego” i wpisujemy go w kalendarz, zbiegło się to z tym, że ktoś tam u góry nacisnął przycisk z napisem pandemia. Te nasze plany musiały zostać odłożone na prawie dwa lata, przy czym optymistycznie spojrzeliśmy na nie i stwierdziliśmy, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Ustaliliśmy nowy deadline na kwiecień 2022 roku, dlatego, że w tym czasie przypada 140 rocznica rozpoczęcia produkcji czy otwarcia fabryki Ohmego.To przesunięcie spowodowane pandemią miało ten dobry skutek, że ta wystawa wpisuje się w ten jubileusz.
Cenne eksponaty z Wałbrzycha i Europy, a czy trzeba było ściągać cenne skarby zza oceanu?
Nie ściągaliśmy eksponatów zza oceanu i to jest jeden z tych negatywnych skutków pandemii, że ona w trakcie przygotowania wystawy negatywnie nas dotknęła. Oczywiście, oprócz naszych eksponatów, ściągnęliśmy jeszcze te od prywatnych kolekcjonerów z Polski, którzy te eksponaty w Stanach kupują. Jak to wiele razy powtarzaliśmy Fabryka Ohmego eksportowała mniej więcej – szacuje się około 80% swojej produkcji właśnie do Stanów Zjednoczonych, gdzie rynek kolekcjonerski jest tam skupiony.
Jak podeszli kolekcjonerzy do tego, aby oddać swoje eksponaty na wystawę?
Bardzo się cieszyli, że szersze grono widzów i naszych gości może je oglądać.Oczywiście my zapewniamy wszelkie środki bezpieczeństwa jakie są potrzebne i wymagane przez przepisy i samych kolekcjonerów. Mieliśmy kolekcjonerów, którzy użyczyli swoich zbiorów na wernisażu, są szczęśliwi, że część swojej kolekcji na tą wystawę mogli udostępnić.
Oprócz wernisażu oczywiście „Noc Muzeów”. Czy tegoroczna edycja cieszy się dużą ilością odwiedzających?
„Noc Muzeów” zorganizowaliśmy w taki sposób, że mamy oprowadzania kuratorskie przez kustoszy. Każdy wybrał sobie najciekawszą część swojej pracy twórczej, swojej ekspozycji, o której opowiada. Jest pokaz konserwacji malarstwa przez Panią Olę Gib która prowadzi dział sztuki, więc nasi pracownicy merytoryczni, nasi kustosze pokazują fragmenty swojej pracy. Poza tym można zwiedzać Muzeum i nową wystawę. W związku z tym, że ta „Noc Muzeów” była zorganizowana na wcześniejsze zapisy na poszczególne wejścia i tak naprawdę trzy dni temu wszystkie miejsca zostały zapełnione.
Co możemy zaproponować mieszkańcom regionu i Wałbrzycha? Czy faktycznie ta wystawa robi takie wrażenie i trzeba ją zobaczyć?
Myślę, że szczególnie wałbrzyszanie i mieszkańcy naszego regionu warto, żeby tą wystawę zobaczyli bo to jest tak naprawdę nasza fabryka porcelany. Warto zobaczyć, że fabryka porcelany, która istniała w Wałbrzychu (choć jest to obecnie dzielnica Szczawienko), nie odbiega, a często przewyższa renomowane fabryki.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Paweł Szpur
Fot. Małgorzata Szpara