Ze względu na to, że Polska nie uczyniła zadość zobowiązaniom nałożonym na nią w tym postanowieniu, Republika Czeska wniosła, w dniu 7 czerwca 2021 roku, o zasądzenie od Polski na rzecz budżetu Unii okresowej kary pieniężnej w wysokości 5 mln euro dziennie za uchybienie jej zobowiązaniom. Polska natomiast złożyła wniosek zmierzający do uchylenia tego postanowienia. W wydanym dzisiaj (w poniedziałek) postanowieniu wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuerta oddaliła ten wniosek Polski i zobowiązała to państwo członkowskie do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej – relacjonuje TSUE w komunikacie prasowym.
W czerwcu pisałam o tym, kiedy rozpoczął się spór między Polską a Czechami. Dzisiaj słyszymy głosy o tym jak to złe Niemcy i Czechy kopią sobie dowoli, a nasza kopalnia jest im solą w oku. Zatrważające są te komentarze, bo pozbawione cienia obiektywizmu.
Nie kopalnia, a brak wody po stronie czeskiej – co jest konsekwencją naszej odkrywki, jest tu źródłem konfliktu – to tak dla przypomnienia tym, co stawiają się w roli fachowców i ekspertów.
Fakt, że nie respektujemy postanowień TSUE stawia nas w dramatycznej sytuacji. Prawdopodobnie rządzący z PiS uznali, że skoro oni maja sądownictwo za nic, to sądy będą i wobec nich działały na zasadach PiS – otóż nie.
Jest jeszcze jedna konsekwencja – lekceważenie wyroków unijnych oznacza, że dajemy pretekst UE, aby Polskę z Unii usunąć. Ponadto Unia nie będzie czekała, aż polski rząd zrobi przelew należnych z tytułu kary pieniędzy. Nie wypłaci nam środków, o które zabiegamy, a tak się składa, że PiS ich bardzo potrzebuje.
Co na to rząd? Do poważnych negocjacji, które powinny toczyć się na najwyższym szczeblu, nie wysyła premiera, dając tym samym asumpt Czechom do trzymania twardego kursu.
A z innej beczki. Kopalnia Węgla Brunatnego Turów zatrudnia prawie 2400 osób, natomiast Elektrownia Turów ponad 1200, w sumie 3600 osób. Podzielmy to przez zasądzone 500 tys. to 139 euro dziennie na każdego zatrudnionego. Na miesiąc to 18 765 zł…