Jak co roku jest on idealną okazją do tego, by złapać bakcyla i dać się porwać przygodzie. W swoich działaniach promujących pozadomowy styl życia stawiam na lokalną turystykę i… sama dzięki temu odkrywam wciąż nieznane, poznaję wielu pełnych pasji ludzi i czerpię z tego masę frajdy!
Ogrom satysfakcji sprawia mi relacjonowanie wizyt w różnych miejscach, rozmowy z Wami na żywo i w sieci, jak i wiele spojrzeń na jedno zagadnienie, co również, poza podróżami, zazwyczaj poszerza horyzonty. Ostatnie przykłady dotyczą spotkań w dolnośląskich winnicach w ramach kampanii #SzlakMaSmak. Dzięki takim akcjom jestem bogatsza w wiedzę nt. nie tylko samych lokalnych trunków, ale miejsc, które z czystym sumieniem mogę polecić jako np. zwieńczenie wycieczek po regionie i odpoczynek na łonie natury z butelką winą.
Za mną odwiedziny w Winnicy Świdnickiej i Winnicy Otok, przede mną Winnica Silesian. Ich położenie wskazuje cel dolnośląskich podróży, bowiem winnice same w sobie nim nie są. Jak już zwiedzimy Świdnicę, perłę Dolnego Śląska – umówmy się na odpoczynek w soczystych winoroślach z widokiem na pasma górskie w Winnicy Świdnickiej. Jak już obejrzymy wszystko, co piękne w zamku Książ – wybierzmy się do Książańskiego Parku Krajobrazowego, nad jeziorko Daisy i wejdźmy na górę Otok. Właściciele postarają się, by nikomu w tym czasie wina nie zabrakło. Jestem pod ogromnym wrażeniem determinacji tychże.
Siły rąk i własnej wyobraźni. Dotychczas nie zdawałam sobie sprawy, ile pracy kosztuje utrzymanie takiego dobytku, by rodził smaczne owoce. Enoturystyka jako, mam nadzieję, rozwijająca się gałąź turystyki na naszym terenie, ma w sobie coś magicznego, coś z duszą, pozwala poprzez ciszę, bliskość z naturą poznać historię miejsca i całego regionu. Poza oczywistymi właściwościami wina jako lokalnego produktu, nie do przecenienia jest czynnik ludzki, który dla mnie jest wartością dodaną.
Dzięki wyjazdom winiarskim i degustacjom wiemy, co znajduje się w danej butelce, kto wykonał kawał roboty, by umilić nam czas i naprawdę możemy wychillować podczas słuchania anegdot naszych lokalnych winiarzy. W naszych okolicach winnic jest ponad 20, a to świadczy o tym, że enoturystyka jest na wyciągnięcie ręki dla każdego! Nie trzeba zadawać sobie zbyt wiele trudu, by pójść moim śladem i spędzić czas w jesiennym klimacie poza domem. Na świeczki, szarlotki, napary z imbiru, koce i seriale przyjdzie jeszcze pora. Tymczasem korzystajmy ze złotej, polskiej jesieni nie tylko patrząc na jej barwy przez szyby w samochodzie czy okna w domu.
zdjęcie: pixabay