Do ekstraklasy jeden krok. Jeden krok. Nic więcej… heh. To miał być weekend wielkiej radości. Miało być pięknie i kolorowo, ale… marzenia o ekstraklasie musimy wszyscy odłożyć o kolejny rok. Sokół w Aqua Zdroju wygrał dwukrotnie i zakończył batalię o Energę Basket Ligę.
Gdy w niedzielnym spotkaniu zawyła syrena kończąca mecz, stało się jasne, że nie uda się spełnić przedsezonowych celów. Górnik grał o awans i przegrał go na ostatniej prostej. Teraz trudno będzie osłodzić nam gorzki smak wicemistrzostwa 1 ligi. Niewątpliwie jest to wynik bardzo dobry. Niejedna drużyna marzy o takim osiągnięciu, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Biało-niebiescy o ekstraklasę bili się już trzeci rok z rzędu i ponownie będą musieli obejść się smakiem.
Długo po meczu zastanawiałem się, co właściwie powiedzieć. Co napisać. Z jednej strony czułem złość i duże rozgoryczenie. Z drugiej śmieszył mnie pękający, nadymany do granic możliwości balonik. Tyle, że był to śmiech przez łzy. Nie mogłem się pogodzić z tym co się stało. Pomimo tego, że nie do końca wierzyłem w awans, kiedy nadeszła pora meczu, bardzo tego chciałem. Zależało mi. Genialnie byłoby zobaczyć zespół z Wałbrzycha w elicie. Niestety jeszcze nie tym razem. Boli jeszcze bardziej, kiedy do głowy dochodzą myśli, z których jasno wynika, że następna szansa dopiero za 12 miesięcy.
Na ocenę sezonu, pracy trenerów, gry zawodników przyjdzie jeszcze czas. Zawsze lepiej zrobić to na chłodno. Zapewne Zarząd wyciągnie odpowiednie wnioski i dokona korekt w drużynie. Coś na pewno będzie trzeba zmienić. Rok minie szybko. Warto nie zmarnować tego czasu.