Ostatni w tym roku mecz Górnika na Ratuszowej nie zawiódł oczekiwań miejscowej publiczności. W konfrontacji z niżej notowanym Piastem Żerniki nie zabrakło bowiem goli, zmiennych emocji, a także kilku, w tym również w kolorze czerwonym, sędziowskich upomnień. Zapewne dalecy bylibyśmy dzisiaj od dobrych nastrojów, gdyby wałbrzyszanom nie udało się sięgnąć po kolejną wygraną, ale na szczęście zespół Jacka Fojny uniknął niepotrzebnej wpadki zwyciężając 3:2.
Lepszego pożegnania z Ratuszową wicelider IV ligi nie mógł sobie wyobrazić, bo choć w ostatnim u siebie meczu nasi nie ustrzegli się kosztownych błędów, to potrafili wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski, a następnie przekuli je na końcowy sukces odnosząc 12 zwycięstwo w rundzie jesiennej.
Rywalizacja z Piastem rozpoczęła się od szybko zdobytego gola gospodarzy, którzy już w 10 minucie za sprawą świetnie rozprowadzającego piłki Szymona Tragarza i celnego trafienia Kamila Młodzińskiego wyszli na prowadzenie. O dziwo faworyzowani wałbrzyszanie nie poszli za ciosem, ale dali się wciągnąć w wymianę ciosów, z której nie udało im się jednak wyjść bez szwanku. W ostatnich sekundach pierwszej połowy Górnicy nie upilnowali Piotra Tylki, który strzałem głową pokonał Damiana Jaroszewskiego.
Gol z 45 minuty nie był ostatnim z ciosów, jakie w tej potyczce przyjęli gospodarze. Niewiele czasu po wznowieniu gry nikt z miejscowych nie przeciął podania wzdłuż naszej bramki, do bezpańskiej piłki doskoczył Jakub Telatyński i było 2:1 dla Piasta. Na szczęście chłopcy Fojny błyskawicznie się podnieśli po tym uderzeniu, gdyż nie minęła nawet minuta, a mieliśmy wyrównanie stanu meczu. Po raz drugi w roli podającego wystąpił Tragarz, który idealnie wypuścił na czystą pozycję Piotra Krawczyka, a ten niczym rasowy i doświadczony snajper wykorzystał sytuację sam na sam z Bartłomiejem Guzdziołem. Gol 19-latka okazał się momentem przełomowym tego spotkania, gdyż wkrótce rozpędzeni wałbrzyszanie postawili kropkę nad „i” po raz trzeci trafiając do siatki gości. Z linii końcowej podał, a jakże, Tragarz, do futbolówki na dalszym słupku doskoczył Damian Chajewski, który celną główką dał biało-niebieskim drugie w tym spotkaniu prowadzenie.
Końcówka pojedynku miała dość otwarty charakter, gdyż akcje przenosiły się spod jednej pod drugą bramkę. Jak wspomnieliśmy, sędzia miał sporo pracy rozdając na prawo i lewo upomnienia, a w jednym przypadku musiał nawet sięgnąć po czerwoną kartkę temperując krewkiego Michała Oświęcimkę, którego podobnie jak kapitana Tomasza Wepy zabraknie w najbliższym meczu Górnika. W momencie oddania powyższego tekstu do druku nie wiedzieliśmy jeszcze czy dojdzie do jutrzejszego spotkania w Nowej Rudzie, bowiem ze względu na problemy z organizacją pojedynku działacze Piasta zdecydowali się zrezygnować z gry, co wiązałoby się z walkowerem dla naszych, ale po naciskach swych kibiców, postanowili odwołać się od swej wcześniejszej decyzji (!). Ostateczne rozstrzygnięcie zapadło już po zamknięciu wydania, ale jeśli nie dojdzie do sobotniego spotkania, to pauza Wepy oraz Oświęcimki zostanie automatycznie przedłużona na zaplanowany na 24 listopada wyjazdowy mecz z Orłem Ząbkowice Śląskie.
Górnik Wałbrzych – Piast Żerniki 3:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Kamil Młodziński (11), 1:1 Piotr Tylka (45), 1:2 Jakub Telatyński (53), 2:2 Piotr Krawczyk (54), 3:2 Damian Chajewski (64)
Żółte kartki: Krawczyk, Wepa, Michalak, Oświęcimka – Górnik oraz Bicz, Autonell Moll – Piast
Czerwona kartka: Oświęcimka (92 – niesportowe zachowanie) – Górnik
Widzów: 200
Górnik: Jaroszewski, Michalak, Orzech, Krawczyk (60 Rodziewicz), Smoczyk, Wepa, Młodziński (58 Jakacki), Chajewski, Rytko, Oświęcimka, Tragarz (71 Rękawek). Trener: Jacek Fojna