Gościem rozmowy Tygodnia jest Małgorzata Szpara autorka kolumny literackiej „Pod powierzchnią”
- Jesteś autorką kolumny „Pod powierzchnią”, w której w literacki sposób opisujesz otaczającą Cię rzeczywistość. Ale zanim zaczęłaś pisać na łamach gazety, publikowałaś teksty w internecie. Czym dla ciebie jest literacka ekspresja?
Piszę od zawsze. Pisanie to dla mnie forma dialogu ze światem. Porządkuje mnie. Kiedy coś w jakikolwiek sposób na mnie wpływa, kiedy chcę coś oswoić albo po prostu o czymś opowiedzieć, otwieram notatnik w telefonie i piszę. Zazwyczaj zaczyna się od skrawków słów lub zdania pozbawionego szerszego kontekstu. One po prostu pojawiają się i są. To wokół nich buduje się we mnie opowieść. Pisanie jest dla mnie od zawsze podróżą, taką w głąb siebie, bo nigdy nie wiem, dokąd mnie tym razem zabierze zdanie, które się we mnie wymyśliło.
- W swoich tekstach poruszasz również trudne tematy, takie jak śmierć, choroba, martwa ciąża, czy kontrowersyjne problemy społeczne. Czy twoim zdaniem w dzisiejszych czasach są granice w literaturze, które koniecznie powinno się przekraczać?
W literaturze wydarzyło się już bardzo dużo, jeśli nie wszystko. Nie lubię myśleć, że coś zawsze musi czemuś służyć, ale jeśli miałabym wskazać rolę, jaką literatura może pełnić, to myślę, że ona jest nie tylko od przekraczania granic, ale przede wszystkim od ciągłego zadawania pytań o to, kto i dlaczego je w danym miejscu czy momencie ustanowił. Dla mnie pisanie o tematach tzw. trudnych jest wyrażeniem mojej niezgody na zło. Kto milczy, jest za nie współodpowiedzialny. Dziś pisanie nie jest już o przekraczaniu granic, tylko o wyznaczeniu ich na nowo, albo, co coraz częściej się dzieje, o ich likwidowaniu.
- Kochasz książki. Twoją ulubioną pisarką jest Olga Tokarczuk. Poza nią, jakich autorów lubisz jeszcze czytać i dlaczego? Po jakie tytuły sięgasz najchętniej?
Książki Olgi są ze mną od liceum. Wszystko zaczęło się od E.E. Erna Eltzner, nigdy nie zapomnę tego nazwiska. Olga zawsze była „stąd”, 20 lat temu słuchałam z wypiekami opowieści o tym, że ktoś ją spotkał lub z nią rozmawiał. Jej książki dojrzewały we mnie i ja dojrzewałam w nich. Mam do nich wielki sentyment. Staram się czytać jak najwięcej. Autorzy, którzy ostatnio mnie zachwycili? Agnieszka Pajączkowska, Małgorzata Szejnert, Joan Didion, J.S. Foer, Monika Sznajderman, Justyna Bargielska, Marcin Zegadło, Natalia de Barbaro. Wymieniać dalej?
- Pracujesz w Muzeum Porcelany w Wałbrzychu. Czy możesz zdradzić naszym czytelnikom na czym polega Twoja praca? Co cię w niej pasjonuje i dlaczego warto często zaglądać do naszego muzeum?
Zaczynając pracę w Muzeum weszłam do świata, o którym zawsze marzyłam, ale nie byłam do końca pewna, czy naprawdę istnieje. Wyobraź sobie, że codziennie przekraczasz progi miejsca o 220-letniej tradycji i historii, którego każda szczelina w ścianie czy niepasujący do reszty podłogi marmurowy kafel opowiada Ci własną historię. To wielce inspirujące. Kocham to miejsce bardzo. Oprócz całej reszty obowiązków, jestem odpowiedzialna za media społecznościowe, PR i marketing. W mojej pracy nic dwa razy się nie zdarza. Dzięki niej odżyła we mnie wielka miłość do naszego miasta. Uwielbiam spotkania z naszymi Gośćmi, bo za każdym z nich stoi zawsze jakaś wyjątkowa historia. Dlaczego warto zaglądać do Muzeum? Drugiego tak fascynującego miejsca na mapie naszego miasta nie znajdziecie. Poza tym piękno koi. Kocham przechadzać się po Muzeum w porannej ciszy, mam w nim swoje ukochane zakamarki. To zawsze działa i pomaga na wszystko.