Studio Espresso gościło w Gospodzie pod Wieżą
Espresso z Katarzyną Chomiak
z biegaczką maratonów i ultramaratonów oraz współorganizatorką imprez dla biegaczy rozmawiał Paweł Szpur
Zanim zaczniemy rozmawiać o tym najważniejszym biegu – czyli Ultramaratonie w Alpach, powiedz jak to się stało, że „zaraziłaś się” pasją do biegania i kiedy to było?
Można powiedzieć, że biegam od dziecka. Od kiedy zaczęłam chodzić, zaczęłam też biegać. Ścigałam się np. z moją koleżanką, biegnąc do furtki przy domu mojej babci…oczywiście śmieję się. Początki mojego biegania to na pewno szkoła podstawowa, to na pewno biegi przełajowe, gdzie w szkole średniej zajmowałam już jakieś miejsca. Próbowałam rywalizować z koleżankami, które chodziły do szkoły sportowej, bo ja akurat takiej nie kończyłam.
Ale trafiłaś do lekkoatletycznego Górnika Wałbrzych.
Tak, dzięki mojemu trenerowi Wojtkowi Węcławowiczowi, aktualnie ksywka Fit Oldboy. Jak patrzę teraz na zdjęcia trenera – to robi wrażenie. Trener mnie dostrzegł, więc szkołę średnią z radością przebiegałam w Górniku Wałbrzych Później przyszły lata posuchy, bo trzeba było studiować, rodzić dzieci (śmiech). Jestem aktualnie mamą 21-letniego syna oraz dwóch córek: 20 -to i 10 -letniej. Faktycznie – to moje bieganie to było takie z przerwami. W pewnym momencie przeprowadziliśmy się do Jedliny-Zdroju i poznałam Ryśka Klimasa.
Który był gościem Studio Espresso.
Tak, był gościem Studio Espresso. Teraz Rysiek przekwalifikował się na ceramika i odrobinę mniej zajmuje się sportem, ale ciągle mamy kontakt i przeżywa te moje starty. Start w Chamonix z pewnością oglądał, jak wielu znajomych. Taka była moja droga do biegania. Razem z Ryśkiem tworzyliśmy Jedlińskie Towarzystwo Sportowo – Turystyczne.
Tu chciałbym Ci przerwać, bo wówczas – w czasie, gdy tworzyliście Towarzystwo – takich organizacji w regionie można było policzyć na palcach jednej ręki…
Dokładnie, takie organizacje były chyba tylko dwie. Najpierw był Wałbrzyski Klub Biegacza, z Markiem Henczką jako prowadzącym, również w którym działał Rysiek Klimas. Natomiast później Rysiek wymyślił Bieg Szlakiem Uzdrowiskowym w Jedlinie-Zdroju, żeby promować miasto, żeby promować najprostszą formę ruchu jaką jest bieganie. Dwadzieścia lat temu to było dziwne, że kobieta biegnie, że biega w nocy itp. Tworzyliśmy ten bieg przez 10 lat. Aktualnie w Jedlinie rokrocznie odbywa się Jedliński Półmaraton – o typowo górskim przebiegu trasy z atrakcyjnym odcinkiem przez najdłuższy tunel kolejowy w Polsce. Tradycja jest kontynuowana. Jakbym jeszcze miała wtrącić o stowarzyszeniach – to niestety zakończyliśmy działalność Stowarzyszenia „Biegaj w Jedlinie”. To jest troszeczkę przykre, ale nasze działania powstrzymała pandemia. Mieliśmy bardzo przyjemną imprezę dla najmłodszych „Spotkania Biegowe”, gdzie brało w niej udział regularnie przez 5 lat po około 150 dzieci. One bardzo się cieszyły z tej imprezy. Może uda nam się do tego wrócić, współpracując z miastem, z Centrum Kultury w Jedlinie-Zdroju i środowiskiem moich przyjaciół-biegaczy, których pozdrawiam.
Jak to u Ciebie wygląda z organizacją startów? Planujesz je na cały rok, czy to przychodzi spontanicznie?
W ostatnim roku byłam bardzo skupiona na tym, aby wystartować w Alpach na dystansie 101 kilometrów – wokół Masywu Mont Blanc. Dlatego, że jest to wyjazd – nie ukrywam – który jest kosztowny. Samo wpisowe na moim dystansie wynosi około 700 złotych, także musiałam się na tym skupić. W związku z tym nie startowałam w długodystansowych biegach w przeciągu ostatniego roku.
Dziękuję za rozmowę.
W dalszej części wywiadu nasz gość opowiada o tym jak trenuje i jak przygotowuje się do startów. Katarzyna Chomiak zdradzi też kulisy swojego startu w biegu wokół Masywu Mont Blanc. Zeskanuj kod QR i oglądaj pełen wywiad.