„Kiedyś były czasy a teraz to nie ma czasów” – to zdanie pasuje do wielu dziedzin życia, także do futbolu. Wielu kibiców krytykuje obecną skomercjalizowaną piłkę nożną i tęskni za tym co nazywane jest futbolem romantycznym, czyli tym futbolem, który skończył się mniej więcej 30 lat temu.
Ja też do tamtych czasów mam wielki sentyment i kilka razy na tych łamach o tym pisałem. Faktycznie dzisiejsze rozgrywki wydają się być przeładowane, wiele meczów nie ma żadnej historii. Jednakże ostatni mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów – Real Madryt – PSG pokazał, że futbol romantyczny, mimo wszystko ostatecznie się obroni i to właśnie za sprawą takich klubów jak Real Madryt. I piszę to obiektywnie a nie jako, od ponad ćwierćwieku fan Królewskich. To samo mogę powiedzieć zresztą o przeżywającej obecnie kryzys Barcelonie. Od wielkich pieniędzy w piłce nożnej i generalnie w sporcie się nie ucieknie i uważam mimo wszystko, mając jednocześnie wielki sentyment do dawnej piłki, że nie jest to złe. Trzeba tylko nimi odpowiednio operować a futbol sam się obroni. I tak jest! Zobaczmy kto w ostatnim dziesięcioleciu – czasach petrodolarów najwięcej razy wygrał Ligę Mistrzów? – Real Madryt!
Klub też generujący wielkie przychody, ale przychody które są racjonalnie inwestowane. W europejskiej piłce ciągle tradycja góruje nad komercją! Oczywiście, Real kupuje, wydaje wielkie pieniądze na transfery, czasami trafne, czasami nie ale ta drużyna, klub ma swoje DNA, co pokazał właśnie ostatni mecz z PSG. Zawodnicy grubo po trzydziestce, którzy stali się już ikonami tego klubu na równi z di Stefano, Gento, Puskasem czy Butragueno, ale dzisiaj już nie tak medialni jak nowe europejskie gwiazdy, potrafili wspiąć sie na swoje wyżyny, roz