Żyjemy w czasach, kiedy coraz częściej mówi się o degradacji środowiska i o podejmowanych działaniach na rzecz ratowania naszej planety. Także moda, w której nie liczą się już jedynie barwy i kroje, a materiały eko, przyjazne przyrodzie tkaniny, „walczy” o wodę, produkty bez „chemii” itp.
Zamiast bawełny tradycyjnej (której zasoby są mocno ograniczone, a jej wytwarzanie odbywa się przy wykorzystaniu dużej ilości wody oraz substacji chemicznych), wybierajmy organiczną – ta nie wymaga takiego przechowywania i transportu, jak konwencjonalna; poza tym nie wywołuje uczuleń, alergii. A jeśli połączymy ją z hempem, czyli konopiami, z pewnością pomożemy Ziemi. Konopie sprawdzają się przy pogodzie nad morzem, podczas wiatru i chłodu, w czasie upałów. Ich włókna są trwałe, łatwo utrzymać je w czystości, a ich uprawa nie jest skomplikowanym procesem.
Uwagę warto również zwrócić na cupro – alternatywę dla jedwabiu. Tkanina ta reguluje temperaturę ciała, oddycha, nie mechaci się, jest odporna na rozciąganie. Na topie zaczynają być też: biodegradowalne włókna z kukurydzy, SPF – włókna sojowe, bambus i modal – sztuczne włókno z pulpy drzew bukowych – czytamy w artykule „Ależ naturalnie” Aleksandry Jatczak-Repeć, opublikowanym w Elle.
Unikajmy zatem syntetyków, szukajmy małych marek rodzinnych, szyjących z wegańskich tkanin zrównoważonych.
Zebrała: osa
Źródło informacji: Aleksandra Jatczak-Repeć, Ależ naturalnie, Zrównoważona moda, w: Elle, nr 09/2022
Źródło zdjęcia: pixabay.com