Temat urody zajmował już starożytnych. Na przykład Owidiusz w swoim dziele „Sztuka kochania” konstatował: „Piękność nie wszystkim jest dana/ z łaski Niebios, z bogów ręki./ Wiele kobiet musi sztucznie/ potęgować swoje wdzięki./ Najpiękniejsza z kobiet gaśnie/ jeśli zabiegów nie czyni/ dookoła swojej toalety/ choćby miała czar bogini.”
„Słownik współczesnego języka polskiego” z roku 2001 podaje, iż uroda to: „całokształt zewnętrznych fizycznych cech człowieka uznawanych za piękne”. Z kolei w publikacji pod tytułem „Przetrwają Najpiękniejsi. Wszystko, co nauka mówi o ludzkim pięknie” autorka, amerykańska psycholog – Nancy Etcoff – stwierdza, że łatwiej przedstawić jest „doświadczenie oglądania urody, a nie to, jak uroda wygląda”. Etcoff dodaje także, że urodę łatwiej jest poczuć, niż zobaczyć. Osoba urodziwa – jej zdaniem – to taka, której „dosłownie nie można ominąć obojętnie na ulicy”. Co więcej, we wspomnianej książce znajdziemy również odpowiedź na pytania: dlaczego mężczyźni wolą blondynki i jak ewolucja nagradza urodę.
Można śmiało rzec więc, że z pozoru błaha kwestia, okazuje się problematyczna, warta uwagi i zajmująca. Któż bowiem z nas nie chciałby być piękny? I choć w różnych czasach, i różnych epokach pojęcie urody, zmieniało się, nie było stałe, to zawsze chodziło w nim o to samo: o docenienie, podobanie się sobie i innym.
Zebrała: osa
Źródło zdjęcia: pixabay.com
Źródło informacji:
www.scbeautyclinic.pl
B. Dunaj, red. naukowa, Słownik współczesnego języka polskiego, Wydawnictwo SMS, Kraków 2001, tom V, s.134.
N. Etcoff, Przetrwają najpiękniejsi. Wszystko co nauka mówi o ludzkim pięknie, Wydawnictwo Cis, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2002, s.15.
Owidiusz, przekład J. Ejsmond, Sztuka kochania, Instytut Wydawniczy Daimonion, Lublin 2004, s.65.