Jeden z ostatnich „newsów”, jaki obiegł media społecznościowe opowiada o wójcie Nadarzyna, który kupił fotopułapki. Te nagrywają ludzi, którzy wywożą śmieci do lasu. Gmina karze ich finansowo, a kasę przeznacza na kolejne fotopułapki. Sam wójt w mediach społecznościowych komentuje tak sytuację:
„1. 500 złotych to maksymalny mandat jaki może nałożyć Gmina i Straż Gminna na takiego delikwenta. Może skierować sprawę do sądu, jednak zdarzało się iż sąd ulegał sugestiom takiego osobnika i dawał mu 300 złotych grzywny bo biedny i zadłużony. dlatego stosujemy najwyższy mandat (choć jest dużo za niski!!!!!!!!) i za te pieniądze kupujemy kolejne kamery. 2. SG nakazuje także uprzątnięcie śmieci, wywóz na PSZOK co jest sprawdzane przez SG. 3. Gmina i SG nie może nakazać prac społecznych za taki czyn … a SZKODA!!!! 4. Nie możemy niestety prezentować w mediach społecznościowych wizerunku takiej osoby oraz tablic rejestracyjnych pojazdu RODO …. a SZKODA!!!! 5. Zgadzam się, że kary są za niskie, powinny być przynajmniej dwa razy wyższe niż koszt kontenera na śmieci czyli około 2500 złotych, obecne to KPINA !!!”
Moim zdaniem wybór sposobu na ograniczenie śmieci w lesie może okazać się skuteczny. W naszych okolicach też mogłabym wskazać co najmniej kilka miejsc, gdzie właśnie śmieci – nie same – gromadzą się. A tak przy okazji dzików w mieście, mają one także kontekst „odpadowy”. Okazało się, że ktoś na Podzamczu wyrzuca duże ilości jedzenia tak po prostu, na trawnik… i dziwić się, ze zwierzęta korzystają z okazji, czują się niemal zaproszone do odwiedzin.
Czy kamery, monitoring, fotopułapki ograniczają naszą wolność? Na pewno, ale musi być „ale”. Dobrze byłoby, aby w naszej świadomości zanieczyszczanie, dewastacja przyrody były równoznaczne z innymi przestępstwami, którym właśnie chcemy zapobiegać przez utrwalanie obrazów. Sytuacja z Nadarzyna może być pewną osłodą rzeczywistości dla tych społeczników, którzy w ramach sprzątania świata czy innych akcji non profit oczyszczają lasy i parki po takich, co podrzucają odpady. I czasami naprawdę nie mogę zrozumieć, czym trzeba się kierować, żeby starą lodówkę przytransportować w jakiś odległy zakątek lasu, kiedy prościej i szybciej jest do PSZOK?